Co tak naprawdę wyrok TSUE C-260/18 w sprawie Dziubak zmienia w sprawach frankowych?

Niniejszy artykuł ma na celu wytłumaczenie co Wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z dnia 3 października 2019 r., sygn. C-260/18 w sprawie Dziubak (dalej: Wyrok TSUE) tak naprawdę wnosi do spraw frankowych.

Fakt, że umowy kredytów frankowych najczęściej zawierały abuzywne klauzule waloryzacyjne był raczej bezsporny jeszcze przed wyrokiem TSUE.  Pierwsze wyroki polskiego Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, które stwierdzają niedozwolony charakter tego typu postanowień są już z 2010 r. (np. wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie – Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów z dnia 14 grudnia 2010 r., sygn. akt: XVII AmC 426/09). Dlaczego zatem obecnie tak głośno o Wyroku TSUE?

O ile niedozwolony charakter klauzul waloryzacyjnych w umowach frankowych z czasem przestał budzić wątpliwości sądów, to powstał inny problem: co zrobić z umową, w której takie niedozwolone postanowienia były zawarte?

Co prawda, artykuł 3851 § 2 Kodeksu cywilnego stanowi, że jeżeli postanowienia umowy zgodnie z § 1 nie wiążą konsumenta [tj. są abuzywne], strony są związane umową w pozostałych zakresie. Jednak możliwe jest, aby umowa kredytowa, która zostanie pozbawiona kluczowej dla niej klauzuli, dalej wiązała strony? Jeżeli tak, to jaki powinna ona przybrać obecnie kształt? W zasadzie właśnie te pytania stanowiły główny problem, który musiał rozstrzygnąć Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (dalej: TSUE). Mówiąc inaczej, w istocie, TSUE powinien odpowiedzieć na pytanie, czy ze względu na to że klauzula waloryzacyjna okazała się niedozwolonym postanowieniem umownym, polski Sąd rozpatrując sprawę kredytu frankowego powinien:

  1. Stwierdzić nieważność całej umowy, ze względu na to, że bez takiej klauzuli umowa nie jest w stanie dalej wiązać stron?
  2. „Odfrankowić” kredyt, tj., trochę upraszczając, uznać go za kredyt złotowy z bardzo korzystnym oprocentowaniem opartym na wskaźniku LIBOR?
  3. Zastąpić klauzulę waloryzacyjną innym przelicznikiem (np. kursem średnim NBP waluty obcej)?

Pierwsza sytuacja byłaby zwykle dla konsumentów, którzy długo spłacają swój kredyt frankowy (tj. w zasadzie już go spłacili), najkorzystniejsza. Trzecia możliwość jest najkorzystniejsza dla banków (najmniej wtedy tracą, a konsumenci najmniej zyskują). Tym samym, rozstrzygnięcie tego sporu było kluczowe, a polskie sądy zawieszały postępowanie do czasu udzielenia odpowiedzi przez TSUE.

Wyrok TSUE rozstrzygnął, iż sąd polski:

  1. może umowę unieważnić, jeżeli uzna, że jej utrzymanie w mocy bez klauzul niedozwolonych nie jest możliwe;
  2. Zastąpić nieuczciwe postanowienie umowne przepisem prawa krajowego o charakterze dyspozytywnym, gdy strony danej umowy wyrażają na to zgodę, przy czym możliwość ta jest ograniczona do przypadków, w których usunięcie nieuczciwego postanowienia umownego zobowiązywałoby sąd do unieważnienia umowy jako całości, narażając tym samym konsumenta na szczególnie szkodliwe skutki;
  3. Nie może wypełnić luk w umowie spowodowanych usunięciem z niej nieuczciwych warunków, wyłącznie na podstawie przepisów krajowych o charakterze ogólnym, przewidujących, że skutki wyrażone w treści czynności prawnej są uzupełniane w szczególności przez skutki wynikające z zasad słuszności lub ustalonych zwyczajów.

Wyrok TSUE zdaje się zatem sugerować, że polskie sądy powinny raczej unieważniać umowy frankowe. Próba ich utrzymania w mocy powinna być ograniczona do przypadków, w których konsument nie zgłosi żądania unieważnienia umowy.