Kredyty frankowe – „odfrankowienie” nie takie pewne?

Sąd Najwyższy (dalej: SN), w sprawie frankowej, postanowieniem z dnia 18 września 2019 r. (V CSK 152/19), odmówił przyjęcia skargi kasacyjnej do rozpoznania. Skoro SN nie rozpoznał sprawy, mogłoby się wydawać, że brak jest potrzeby analizy rzeczonego orzeczenia. Jednak, co interesujące, analiza uzasadnienia tego postanowienia, sprawia, że u czytelnika mogą powstać wątpliwości czy „odfrankowienie” w sprawach kredytów waloryzowanych do franka szwajcarskiego jest możliwe.

Zaczynając od początku i nieco upraszczając, „odfrankowienie” kredytów waloryzowanych do franka szwajcarskiego polega na przyjęciu, że w rzeczywistości konsumentowi został udzielony kredyt złotówkowy i z oprocentowaniem opartym na LIBOR, a nie WIBOR (jak to powinno mieć miejsce w przypadku kredytu złotówkowego). LIBOR ma tę zaletę, że jest niższy niż WIBOR, więc już choćby z tego powodu „odfrankowienie” powinno być zawsze korzystne dla konsumenta.

Jednak, kwestia czy w sprawach kredytów możliwe jest „odfrankowienie” wydaje się być obecnie najbardziej spornym zagadnieniem. Z jednej strony, Sąd Najwyższy wyrokami z dnia 4 kwietnia 2019 r. (III CSK 159/17) oraz z dnia 9 maja 2019 r. (I CSK 242/18) orzekł, że umowy „frankowe” powinno się nie tyle unieważniać, co właśnie „odfrankowić”. Jednak, Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w słynnym orzeczeniu z dnia 3 października 2019 r. w sprawie Dziubak (C-260/18), przynajmniej na pierwszy rzut oka, stanął na stanowisku, że umowy takie można unieważniać. Po tym orzeczeniu Trybunału, sądy okręgowe i apelacyjne bardzo często zaczęły unieważniać umowy waloryzowane do franka szwajcarskiego.

Co ciekawe, Sąd Najwyższy we wspomnianym na wstępie postanowieniu z dnia 18 września 2019 r. (V CSK 152/19), także stanął na stanowisku, w którym sprzeciwił się „odfrankowieniu” spornej umowy. W orzeczeniu tym możemy przeczytać:

Powodowie dążą do wyeliminowania klauzuli indeksacyjnej i pozostawienia oprocentowania LIBOR, który nie przystaje do oprocentowania kredytów złotówkowych i przez to wypacza sens oraz cel umowy kredytowej. (…)

Z uwagi na istotę zawartych przez powodów umów kredytowych, problem tkwi w wyznaczeniu, według stanu na chwilę zawarcia umowy, granicy ich ryzyka jako konsumentów i w efekcie określeniu kursu tej waluty po przekroczeniu którego nie wzrastałby już dla celów obliczenia raty kredytowej (ograniczenie klauzuli indeksacyjnej przez wprowadzenie tzw. wyłącznika działania tej klauzuli). Takim w miarę zobiektywizowanym kryterium maksymalnego wzrostu kursu tej waluty mógłby być współczynnik powstały z porównania raty kredytowej kredytu frankowego i kredytu złotówkowego w momencie zawierania umowy, który równoważyłby korzyść i ryzyko, czyli kredytobiorca ponosiłby ryzyko w takiej proporcji, w jakiej uzyskał korzyść płacąc w chwili zawarcia umowy kredytowej ratę niższą w stosunku do raty kredytowej przy kredycie złotówkowym. Jest to jedna z koncepcji pośrednich, w stosunku do skrajnych rozwiązań preferujących nadmiernie konsumenta (np. eliminacja klauzuli indeksacyjnej przy pozostawieniu oprocentowania LIBOR, co postulowali powodowie nie godząc się na inny sposób modyfikacji umowy) albo bank, tj. brak jakiejkolwiek ingerencji w umowę kredytową. Innym pośrednim rozwiązaniem byłoby wyeliminowanie klauzuli indeksacyjnej i zastosowanie oprocentowania WIBOR.

Postulowana przez kredytobiorców eliminacja klauzuli waloryzacyjnej i zastosowanie w istocie do kredytu złotówkowego oprocentowania LIBOR powodowałoby nieuzasadnione nierówne traktowanie tych konsumentów, którzy zaciągnęli kredyty złotówkowe i płacą oprocentowanie WIBOR, które o czym była mowa jest znacząco wyższe od stawek LIBOR (k. 92/2 i n., 105). Eliminacja 8 klauzuli abuzywnej nie może prowadzić do uprzywilejowania określonej grupy kredytobiorców – konsumentów.

Sąd Najwyższy w tym orzeczeniu zdaje się zatem odrzucać możliwość „odfrankowienia” i stara się szukać „złotego środka”. Orzeczenie to nie bierze jednak pod uwagę orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie Dziubak i wydaje się, że w sposób zbyt wąski patrzy na cele prawa ochrony konsumentów. Powyższe pozwala przewidywać, że możliwość „odfrankowienia”, w przyszłości będzie przedmiotem kolejnego wyroku, a może nawet i uchwały Sądu Najwyższego. Dlatego też, tak ważne jest, aby w sporach frankowych być reprezentowanym przez profesjonalnego pełnomocnika mającego właściwe doświadczenie w tego typu sporach. Dzięki temu żądanie pozwu będzie prawidłowo sformułowane i uniknie się, przedłużającego się w nieskończoność postępowania sądowego.